Wiosna mimo lata, kwiaty mimo burzy
Leje bez przerwy. No, może z krótkimi przerwami, w których staram się wyciągać aparat i biec tam, gdzie woda jeszcze nie dotarła, żeby cyknąć choć kilka zdjęć. Powoli zaczyna mnie to denerwować, drogie lato, nie tak się umawialiśmy.
Ostatnio rzuciłam okiem na moją lalkową ekipę, sztuk cztery, i wpadło mi do głowy coś, o czym właściwie nigdy nie pomyślałam, ale jak już pomyślałam to wydało się zupełnie oczywiste- jakoś tak się zupełnym przypadkiem złożyło, że każdy z moich plastikowych towarzyszy kolorystycznie pasuje do innej pory roku. Mamy więc różową jak wiosenne kwiaty Toskę, Jirkę w kolorach letniego, ciepłego złota, brązową jak jesienne liście i spadające pod nogi kasztany Noę i Mo, który jest siwy, ma szare cienie pod oczami i srebrne tęczówki, zupełnie jak zima. Może jest to pomysł na jakąś serię zdjęć? Zapisuję go tutaj żeby nie zginął w wirze codziennych spraw i obowiązków.
W nawiązaniu do symboliki pór roku zrobiłam kilka zdjęć, Jirki w zbożu i Toski w kwiatach. W tym miejscu muszę wyrazić szczere uznanie dla mojej młodszej siostry, która nie tylko nie wstydziła się towarzyszyć swojej starszej, tarzającej się z aparatem fotograficznym po trawie, siostrze ale i dobrowolnie zaoferowała potrzymanie lalki do zdjęć, a nawet ostrzegała przed nadchodzącymi pracownikami (bo nigdy nie wiadomo, jak zareagują widząc leżącą plackiem na trawie przy krzaku hortensji studentkę) Ogrodu Botanicznego, w którym to zdjęcia Toski zostały wykonane. Żałowałam potem, że robić zdjęcia w zbożu poszłam już sama.
Do następnego (w następnym Jirka w zbożu, a w jeszcze następnym wyczekiwana przejażdżka Vespą z dziewczynami!) ~🌸
0 komentarze