Lalek nie ma prawie już ale przynajmniej tekst jest
Hejże ho ho i ho!
Chciałam się odezwać i dać znać w tę piękną, deszczową niedzielę (nigdy nie zapomniałam o cudownie niepraktycznym postanowieniu wrzucania copiątkowych postów ale no, dzisiaj musi wystarczyć niedziela) iż dwoje podopiecznych już mnie opuściło- w nie tak szeroki znowu świat wybrała się nieco sfatygowana Noah oraz nieco sfatygowany Mortimer, na swój nowy dom prawdopodobnie oczekuje też, grzecznie siedzący w wymoszczonym papierem kartonie pod łóżkiem, Neil. Nawet nie zdążyłam pokazać go na blogu, Milk Tea to ogólnie fajowski model ale coś między nami nie zaskoczyło i chłopak idzie pod młotek.
Zostają ze mną (przynajmniej na razie, pewnie do kolejnego lalkowego zawahania) Maurycy oraz Toska, która przechodzi swoją trzecią wielką metamorfozę wyglądowo-charakterologiczną. Dla spragnionych uchylam skromny rąbeczek- chciałam zrobić tak wystylizowaną Dalkę od praktycznie zawsze i stwierdziłam, że skoro coraz częściej kręci mi się dookoła głowy myśl o porzuceniu hobby to trzeba kupować rzeczy póki lalka jeszcze ciepła (i moja!) i brać się za spełnianie marzenia. Toska prawdopodobnie przejdzie również pierwszą w swojej krótkiej karierze zmianę imienia i coś czuję, że w nowej odsłonie pojawi się jako Netta- kto zgadnie od jakiej literackiej postacizakoszone pożyczone zostało imię ten dostanie duże i wspaniałe zupełnie nic (no może wyrazy mojego zdumienia i aprobaty).
W piątek podrzucę notkę z zalegającymi na dysku zdjęciami z niedawnej wyprawy Noi i Maurycego, będzie to też swego rodzaju pożegnanie zdjęciowe tej pierwszej.
Do następnego piątku! 👋
Chciałam się odezwać i dać znać w tę piękną, deszczową niedzielę (nigdy nie zapomniałam o cudownie niepraktycznym postanowieniu wrzucania copiątkowych postów ale no, dzisiaj musi wystarczyć niedziela) iż dwoje podopiecznych już mnie opuściło- w nie tak szeroki znowu świat wybrała się nieco sfatygowana Noah oraz nieco sfatygowany Mortimer, na swój nowy dom prawdopodobnie oczekuje też, grzecznie siedzący w wymoszczonym papierem kartonie pod łóżkiem, Neil. Nawet nie zdążyłam pokazać go na blogu, Milk Tea to ogólnie fajowski model ale coś między nami nie zaskoczyło i chłopak idzie pod młotek.
Zostają ze mną (przynajmniej na razie, pewnie do kolejnego lalkowego zawahania) Maurycy oraz Toska, która przechodzi swoją trzecią wielką metamorfozę wyglądowo-charakterologiczną. Dla spragnionych uchylam skromny rąbeczek- chciałam zrobić tak wystylizowaną Dalkę od praktycznie zawsze i stwierdziłam, że skoro coraz częściej kręci mi się dookoła głowy myśl o porzuceniu hobby to trzeba kupować rzeczy póki lalka jeszcze ciepła (i moja!) i brać się za spełnianie marzenia. Toska prawdopodobnie przejdzie również pierwszą w swojej krótkiej karierze zmianę imienia i coś czuję, że w nowej odsłonie pojawi się jako Netta- kto zgadnie od jakiej literackiej postaci
W piątek podrzucę notkę z zalegającymi na dysku zdjęciami z niedawnej wyprawy Noi i Maurycego, będzie to też swego rodzaju pożegnanie zdjęciowe tej pierwszej.
Do następnego piątku! 👋
2 komentarze
NAWET NIE WIESZ JAK SIĘ UCIESZYŁAM KIEDY ZOBACZYŁAM, ŻE COŚ DODAŁAŚ.
OdpowiedzUsuńkocham ciebie, kocham twoje lalki, kocham twoje posty, czekam na następne posty
nie kończ z lalkami
nie ma czasu na znaki interpunkcyjne
amen
asdfhdjfkfldl jest mi tak niesamowicie ciepło na sercu kiedy czytam ten komentarz że aż bym mogła z sukcesem upiec pianki w swojej klatce piersiowej! ❤ no i nie skończę z plastikiem chyba, uczepiły się mnie te lalki jak rzep psiego ogona i nie chcą puścić (ale może to i dobrze)
Usuń