Lone

by - września 10, 2018

Uwielbiam obiecywać coś na samym końcu posta, a potem ignorować to kompletnie, wesoło nucąc sobie pod nosem i zamiatając skorupy, pozostałe po zaufaniu osób śledzących moje blogowe przygody, pod dywan. W tym poście miały znaleźć się fotografie Toski ubranej w stock Jacqueline, jednak moja najnowsza podopieczna właśnie niedawno zyskała swoje docelowe oczy (po wyjęciu z kontekstu brzmi to cokolwiek makabrycznie), a słońce za oknem zaświeciło kusząco, więc zabrałam Lone na dwór.
Lone jest modelem, na który wcześniej nie zwracałam większej uwagi- całkiem ładna, uroczo uśmiechnięta lalka, wzorowana na postaci z animacji oglądanej za dzieciaka na starym komputerze rodziców (shoutout to W., która zaraziła mnie miłością do rysowanych dziewczynek, zaczynając od Sailor Moon przez Tokyo Mew Mew i Rozen Maiden, skąd właśnie pochodzi Hinaichigo). Hina nigdy nie była jedną z moich ulubionych bohaterek (w przeciwieństwie do Souseiseki z siostrą), ale jako Pullipka prezentuje się świetnie i po przejrzeniu miliona zdjęć na różnych stronach doszłam w końcu do wniosku, że bardzo mi się podoba, mam pomysł na stylizację i chętnie bym ją kiedyś przygarnęła do swojego stadka. Dlatego bardzo ucieszyłam się z oferty Kasi, z którą wymieniłam się na lalki- Haze za Jirkę, Jirka za Haze. Przemianowałam Haze na Lone, zmieniłam jej chipy, wkleiłam gęstsze rzęsy i zamówiłam nowego blond wiga (średnio przepadam za długimi włosami u lalek, co pewnie widać kiedy spojrzy się na ewolucję wigów, które moi podopieczni mieli okazję nosić na swoich wielkich głowach- długie wigi plączą się, kołtunią i wszystko się ich czepia; nie jestem pewna ile czasu Lone wytrzyma ze swoimi długimi, złotymi włosami, ale, przynajmniej na razie, udaje jej się powoli przekonywać mnie do włosów dłuższych niż "za łopatki"; może zostanie w tym wigu dłużej niż zakładałam).
Myślę, że Lone trochę sobie u mnie posiedzi, mimo protestów Mortimera, który już na wstępie ich znajomości padł ofiarą żarciku wesoło uśmiechniętej dziewczyny.












Nie mam pojęcia, co wydarzy się następnym razem, ale mogę zdradzić, że czekam na wigi z Leeke dla dwójki moich podopiecznych (oprócz wspomnianych wcześniej włosów Lone) i że Tosce również skapnęły chipy od Lullaby (postaram się zrobić jej jakieś aktualne zdjęcia).

A, no i przed chwilą zapłaciłam za jedno z moich największych lalkowych marzeń (wiszących zarówno na chcę-to liście, jak i w mojej głowie, od samych początków przygody z plastikiem). Spłukałam się totalnie, kompletnie i nieodwracalnie, ale było warto. Teraz tylko pozostaje czekać.

Do następnego!💫

You May Also Like

0 komentarze